Specialized Defroster MTB

Specialized Defroster MTB

Defrostery (model 2010) kupiłem z myślą o chłodnej jesieni i dużych opadach deszczu. Od razu zaznaczam iż ich docelowym miejscem pracy nie miał być mróz a temperatury w zakresie -5*C lub więcej. Buty są drogie, ale warte swojej ceny. Po latach eksperymentów z różnymi ocieplaczami, podwójnymi skarpetami, torebkami foliowymi w czasie deszczu i całą masą różnych wynalazków uznałem, że nie ma sensu się więcej męczyć i należy skorzystać z dobrodziejstwa gotowych rozwiązań typu plug&play.

UWAGA: konkurencja nie śpi! https://endurorider.pl/northwave-celsius-2-gtx/

Jeżeli mówimy o butach MTB to tylko Specialized wchodzi w grę. Moje defrostery przyjechały z UK dzięki zorganizowanej akcji skoordynowanej przez Solara (pozdrawiam! :) dzięki czemu mieliśmy je na nogach w chwili kiedy nie było ich w sprzedażny w PL oraz wyszły nas ok 100PLN taniej niż cena krajowa.

Defrostery przed rozpoczęciem służby zostały bardzo dokładnie zaimpregnowane impregnatem Grangersa G-Max Universal Footwear Proofer. Używałem wcześniej produktów tej firmy więc nie bałem się, że buty zrobią się nieprzepuszczalne jak kalosze. Osobiście jestem zdania, że powinno się impregnować nowe rzeczy przed pierwszym użyciem w myśl zasady „lepiej zapobiegać niż leczyć”.

Z „wad” można wymienić w zasadzie tylko materiałową skarpetę naokoło kostki. To jest jedyne miejsce gdzie buty potrafią pobrać nieco wody jeżeli warunki są naprawdę ciężkie. Krótkie stuptuty Drasil rozwiązały problem definitywnie. Warto zwrócić uwagę na fakt iż to miejsce nie może wyglądać inaczej ponieważ powodowałoby obtarcia w czasie jazdy (sprawdzałem ten motyw z butami sportfull)

Buty nie poległy w czasie wiosenno-jesienno-zimowej próby (grudzień/styczeń) pt. Beskidy 2009/2010! Ich wodoodporność jest nieprawdopodobna a robi jeszcze większe wrażenie zważywszy na fakt iż nie używałem silikonu do zaklejenia miejsca mocowania bloków. Jestem pod ogromnym wrażeniem jakości wykonania i odporności na warunki jakie im zafundowałem. Od chwili przyjazdu w góry buty nie widziały nic innego niż śnieg, śnieg do kolan, wodę, błoto, błoto do osi oraz rwące potoki łącznie z wersją „woda do kolan”. Pomimo tego wszystkiego ani razu nie przemokły na wylot. Na pewno swój udział ma w tym Grangers jednakże inne osoby posiadające te buty potwierdzają ich fantastyczną odporność na przemakanie. Owszem, jakaś część wody dostała się do środka, ale to było po tym jak musiałem przejść dwie rzeczki (normalnie strumyki), które zamieniły się w cholerną Misissipi River! Jedyny sposób na przedostanie się na drugą stronę polegał na tym, że z rozbiegu wpadłem w nurt i starałem się przeskoczyć  „na raz” a na drugim brzegu czekała głęboka błotna breja. Pomimo tego buty nie zassały wody do środka. Poza tym gro z mojego wyjazdu 2009/2010 to było regularne chodzenie a nie sama jazda zatem buty były używane, niejako, niezgodnie z przeznaczeniem :) Pierwsze testy na Mazowszu zapowiadały się wyjątkowo obiecująco lecz dopiero Beskidy potwierdziły, że to są naprawdę buty od mokrej roboty.

Jak rzadko kiedy ten produkt spełnił wszystkie moje oczekiwania. W czasie Beskidzkiej jazdy w temp oscylującej w okolicach 6*C (przy miejscami porywistym wietrze) było mi ciepło, sucho i przyjemnie. Nie używałem żadnych zimowych skarpet tylko letnich coolmaxowych siatek a pomimo tego było naprawdę ok. W pewnym momencie stanąłem przed Amazonką Beskidzką i koniecznością przeprawienia się na drugą stronę tego cholerstwa. Po obejściu wzdłuż ok 1 km i nie znalezieniu żadnej przeprawy umożliwiającej przejście bez wodowania rodem ze Stoczni Gdyńskiej oraz głębokim przekonaniu, że nie będę wracać i nadkładać ok 2 do 3h do ostatniego mostu, zdecydowałem się na wersję pt: kontrolowany hardcore czyli przejście na wprost. Rozważając wszystkie za (dużo ich nie było…) oraz przeciw uznałem, że tak będzie mniej bolało… Zdjąłem buty, podwinąłem spodnie i rura w nurt. Powiem tyle, woda 26/12/2009r nie była ciepła a nurt dużo, ale to dużo silniejszy niż się wydawał. Wyleciałem na drugą stronę zmieniłem skary na suche (też letnie siatkowane z coolmaxu) i założyłem buty. Pomimo tego, że środek był wilgotny po całym dniu katowania to od razu zaczęły grzać. Pierwsze parę minuty jazdy było zimne, ale potem wszystko wróciło do normy.

Po powrocie do schroniska zostawiłem je do naturalnego wyschnięcie i kiedy ta faza się skończyła wspomogłem je elektrycznością :) Buty schną bardzo sprawnie i nie mają tendencji do trzymania wody w jakiś zakamarkach. Materiał, z którego są wykonane, czyści się łatwo i utrzymanie czystości nie sprawia problemów. O ile ktoś chce żeby one były czyste bo ja to się tym zbytnio nie przejmuję.

Od razu zaznaczę iż nie sprawdzałem ich odporności na mróz jako taki z prozaicznej przyczyny, jak robi się naprawdę zimno to nie jeżdżę na rowerze. Buty miały umożliwić mi jazdę w czasie deszczowo-błotnej-zimności i w tej roli sprawdziły się idealnie. Na suchą i naprawdę niską temperaturę założyłbym na nie ocieplacze neopranowe i jestem przekonany, że nie byłoby problemu z komfortem jazdy.

Są to moje drugie buty z logo Specialized i dopóki dopóty nie trafię na coś lepszego to nie chcę innych. Jeździ się w nich rewelacyjnie, odporność wodno-błotna jest niesamowita a na dodatek naprawdę oddychają i są ciepłe. Zdecydowanie polecam defrostery na wiosnę/jesień oraz wszelkie inne mokre i zimne okoliczności przyrody.

Jakość materiału
Jakość wykonania
Trwałość
Sztywność podeszwy
Trzymanie stopy
Czas schnięcia
Współczynnik czadu
Cena
Average

11/10/2011 Defrostery 2010 mają wadę fabryczną!

Jak wszyscy wiemy rok 2011 był bardzo mokry i  non stop jeździło się w deszczu i wodzie. Szczęśliwcy, którzy mają buty takie jak Defrostery praktycznie nie odczuwają wad takiej pogody i mogą rozkoszować się suchą i ciepłą jazdą nawet w duże ulewy. Podobnie było ze mną aż do czerwca. Wtedy to, z ogromnym zdziwieniem zauważyłem, że mam mokro w butach. Pierwsze dwa razy uznałem, że po prostu jest to wina mojego jeżdżenia po głębokich kałużach gdzie musiało mi się nalać wody do środka. Jednakże kiedy sytuacja się powtórzyła to zrobiłem dokładną inspekcję i błyskawicznie okazało się, że buty przestały być szczelne.

Oto i przyczyna zaciągania wody do środka – element nazywany przez producenta obszarem odblaskowym. Jest to ten biały fragment, który zaczyna się przy podeszwie i pnie się do góry.Zanim przejdę do konkretów to chciałbym zwrócić uwagę na istotną różnicę pomiędzy butami letnimi a zimowymi. Jak widać Sporty nie posiadają odblasku w tym miejscu tylko gumowe wzmocnienie, które po latach użyszkodnikowania jest nadal w dobrym stanie i nie wykazuje żadnych uszkodzeń.

Skąd zatem ten genialny patent w wersji zimowej? Odpowiedź jest prosta: chodzi o bezpieczeństwo i widoczność w nocy. Im niżej jest odblask tym szybciej rozświetlą go światła jadącego z tyłu samochodu. Pomysł jest słuszny i ma to sens niestety konstruktor nie przemyślał tego do końca.

W czym jest problem? W budowie ludzkiego ciała czyli aspekcie, z którego znajomości Specialized jest dumny i blady oraz podkreśla swoje zrozumienie dla tej kwestii przy każdej okazji. Bez cienia wątpliwości można zaryzykować stwierdzenie, że nawet rolki na papier toaletowy w firmowych łazienkach są ergonomiczne ukształtowane zgodnie z filozofią Body Geometry. Niestety coś im umknęło a mianowicie fakt, że ludzie kiedy chodzą to opierają się całym ciężarem na pięcie. Pięcie, która jest wyposażona w odblask ciągnący się od samej krawędzi podeszwy. Odblask, który jest kawałkiem plastiku przyszytym do styropianowego elementu. Teraz bierzemy kogoś kto jeździ w terenie (a jeszcze lepiej w górach) i sprawa jest jasna. Wystarczy jeden niefortunny krok, utrata równowagi i krawędź kamienia rozetnie cały ten obszar odblaskowy. W moim przypadku nie od razu zdałem sobie sprawę z tego uszkodzenia, a nawet jeżeli zauważyłem jakieś zniszczenia to otwarcie mówię, że całkowicie to olałem i zapomniałem o tym. Do chwili kiedy całość zaczęła wyglądać tak.

Poza, niezbyt ładnym, efektem wizualnym jest druga sprawa a mianowicie budowa samego buta. Ten biały styropian ciągnie się od podeszwy, pod piętą a potem do góry. Zniszczenie odblasku powoduje, że woda ma swobodny dopływ do środka pomiędzy podeszwą a styropianem. W środku Defrosterów jest na stałe wszyta „skarpeta”, która odpowiada za utrzymanie przyjaznego klimatu w środku, ale rewelacyjnie chłonie wodę.

Na zdjęciu powyżej widać śrubokręt, który po prostu wsunąłem w powstałą szczelinę ;/ Na pierwszy rzut oka wygląda to niegroźnie, ale wodę zaciąga idealnie i zamiast Defrostera MTB mamy akwarium MTB. Ani to miłe, ani specjalne przyjemne więc czym prędzej postanowiłem interweniować.

Napisałem do Specialized UK z pytaniem co jest grane: odpowiedź przyszła po kilku… godzinach! Miły Pan zaproponował oddanie butów na gwarę do lokalnego dystrybutora. Niestety nie było to rozwiązanie dla mnie, po pierwsze dlatego że nie miałem paragonu a po drugie dlatego, że nie wyobrażałem sobie od dwóch, do nie wiadomo ilu, tygodni bez tych butów w czasie kiedy ciągle lało. Od kiedy zacząłem w nich jeździć to „ochraniacze” na buty letnie SPD przestały dla mnie istnieć. Popisałem sobie nieco z miłym Panem, który obiecał przekazać moje uwagi do działu projektowego i obrałem jedyną słuszną drogę czyli samodzielnie naprawić. Kiedyś kleiłem stare buty (Sportfull MTB) i zadziałało to na chwilę toteż tym razem postanowiłem dokładnie przygotować się do zabiegu żeby nie uskuteczniać dziadostwa.

W sieci jest ogrom informacji na temat klejenia butów natomiast ja wiem, że żadne butapreny ani inne super glue kropelki nie działają. Szukałem czegoś co jest zaprojektowane wyłącznie do klejenia obuwia a nie do wszystkiego po trochu. Godziny spędzone na lekturze zaowocowały kupnem takiego kleju.

Jest to klej polskiej firmy Dragon, który ma dobre opinie oraz jest dostępny w marketach budowlanych. Poniżej specyfikacja producenta, w razie jak by kogoś zainteresowało co dokładnie tam jest :)

Profesjonalny i super mocny klej przeznaczony do klejenia na zimno bez utwardzacza i aktywacji termicznej. Charakteryzuje się bardzo wysoką elastycznością. Utworzona spoina jest transparentna i wodoodporna. Klej jest roztworem polimerów poliuretanowych w mieszaninie rozpuszczalników organicznych z dodatkiem promotorów adhezji, środków tiksotropowych i antyutleniaczy. Produkt przeznaczony do naprawy obuwia i produkcji butów. Klei skóry naturalne i syntetyczne ze spodami z gumy, skóry, PCW, poliuretanu itp. Wykorzystywany w zakładach szewskich i w gospodarstwach domowych. Kolor kleju – bezbarwny; Kolor spoiny – bezbarwny; Konsystencja – lepka, ciagnąca ciecz; Gęstość – 0,86 kg/L; Lepkość – 2000 – 4000 mPas; Czas pełnego wiązania – 48 h; Odporność spoiny na temp. od -20*C do +80*C; Wytrzymałość na oddzieranie: * początkowa – min. 3,5 dN/cm (ok. 3,5 kg na 1 cm długości spoiny), * końcowa – min. 4,5 dN/cm (ok. 4,5 kg na 1 cm długości spoiny)

Cena to całe… 5 PLN! Naprawdę :) Jedna tubka spokojnie starczyła na parę Defrosterów.

Po wyborze kleju przyszedł czas na zapoznania się z instrukcją jak go używać. Jest to krytycznie ważny krok ponieważ nawet najlepszy klej, źle zastosowany, nie spełni pokładanych w nim nadziei. Wobec powyższego i ku pamięci przyszłych pokoleń, zamieszczam instrukcję używania kleju Dragon.

Trzeba zwrócić uwagę na WSZYSTKO o czym pisze producent czyli temperaturę otoczenia (od 15 do 25* c) oraz odtłuszczanie i matowienie powierzchni przed klejeniem. Ja użyłem środka podobnego do Xeramica. Kolejna rzecz to fakt, że klejone elementy należy bardzo mocno ścisnąć w czasie od 30 do 60 minut od połączenia co było o tyle łatwe, że po prostu je założyłem i przez minutę w nich stałem zapierając się z całej siły piętami.

No i na koniec: pełna twardość spoiny jest osiągana po 48h. Sprawdzałem z zegarkiem w ręku i jest to prawda. Przez pierwsze dwa dni klei był lekko galaretowaty i dawał się ugniatać ręką. Po 48h stał się twardy jak kamień.

Pierwszy etap to nałożenie kleju w szparę pomiędzy podeszwę a resztą buta. Nie było łatwo, ale dałem radę. Kleju napchałem ile się tylko dało a później postępowałem zgodnie z instrukcją producenta. Jak zasobnik posłużył płaski śrubokręt. Następnie zostawiłem buty na dzień żeby klej wstępnie związał.

Przy połączeniu podeszwy i buta ledwo widać ślad zaschniętego kleju. Dokładnie tak – Dragon jest przeźroczysty :) Nie ma żadnych nacieków w kolorze dziecięcej biegunki.

Wiedząc, że z odblasków nic nie będzie postanowiłem pozbyć się tego badziewia zostawiając tylko te fragmenty, które się naprawdę dobrze trzymały. Cała reszta została usunięta najdokładniej jak się tylko dało.

Następnie zacząłem nakładać cienkie warstwy kleju pamiętając o kilkuminutowych odstępach tak aby spoiwo miało czas przeschnąć i przestać się ciągnąć.

Ważna uwaga: jeżeli dojdzie do klejenia w Twoich butach to koniecznie pamiętaj żeby okleić również miejsce gdzie but jest zszyty czyli należy wyjść z klejem poza krawędź gumowego wzmocnienia pięty.

Jak widać na zdjęciu powyżej guma była już postrzępiona więc nie było na co czekać tylko trzeba było zabezpieczyć to miejsce.

To jest efekt końcowy czyli bardzo twarda, przeźroczysta i lekko matowa powłoka. Z daleka nie widać, że coś było robione a i z bliska niezorientowana osoba się nie kapnie. Od czasu sklejenia problem podbierania wody zniknął.

Skoro już mowa o modyfikacjach to zastosowałem sposób polecany przez Solara czyli wypełnienie silikonem miejsca gdzie przykręca się blok do buta.

Jedna uwaga do tej kwestii: najpierw znajdź swoje optymalne ustawienie a dopiero później zaklej otwór.

Komentarz

Uszkodzenie, które opisałem kwalifikuję jako ewidentną wadę fabryczną tych butów. Ktoś nie pomyślał robiąc ten projekt. Wystarczyłoby zastosować takie rozwiązanie jak w wersji letniej i problem by nie wystąpił. Miły Pan ze Specialized UK twierdził, że nigdy wcześniej nie słyszał o przecieku wody w tym miejscu, ale ja mu nie wierze :) Co najmniej jeden inny użyszkodnik Defrosterów potwierdził takie same uszkodzenia mechaniczne jakie wystąpiły u mnie i jestem się gotów założyć, że wystąpią u każdego kto porządnie pojeździ sobie po Beskidach.

Czy nadal je rekomenduję? TAK. Dlaczego tak skoro trzeba było interweniować? Otóż dlatego, że są to wyśmienite buty o nieprawdopodobnej odporności na przemakanie i wyśmienitych walorach użytkowych. Mówiłem o tym wielokrotnie, ale powtórzę jeszcze raz: Body Geometry w tych butach pasuje mi wprost idealnie i do tej pory nie czułem się tak dobrze w obuwiu żadnej innej firmy. Usterka którą opisałem może zostać wyeliminowana jeżeli zaraz po kupnie użyje się kleju Dragon i wzmocni to newralgiczne miejsce. U mnie od kilku miesięcy jest spokój. Jeżeli sytuacja się zmieni to dam znać w tym teście :)

Specialized Defroster MTB 2012

Niestety moje nadzieje na to, że Specialized poprawi projekt butów okazały się płonne. Na zdjęciach modelu 2012 widać, że obszar odblaskowy pozostał nie zmieniony co jest karygodnym błędem według mnie – nie jest to pewna informacja ponieważ kilka osób zwróciło mi uwagę na to, że jest to zdjęcie podeszwy starego modelu) Póki co muszę bazować na ogólnodostępnych zdjęciach, ale bardzo chciałbym obejrzeć te buty na żywo i sprawdzić czy ten newralgiczny element został poprawiony.

Na zdjęciu poniżej zaznaczyłem krytyczny obszar czerwoną ramką – zdjęcie modeli 2010 i 2011.

Poza tym wprowadzone zmiany są ciekawe i mają sens więc może w końcu doczekamy się butów pozbawionych tego głupiego obszaru odblaskowego.

Jeżeli nie chcesz przegapić żadnej aktualizacji strony Endurorider.pl zapisz się do Newslettera

Jeżeli w komentarzu podano prawdziwy adres e-mail to dostaniesz informację kiedy Twoja wypowiedź zostanie opublikowana. Pamiętaj aby sprawdzić folder SPAM.

Avatar photo

Autor: 

Twórca i założyciel Endurorider.pl Bezkompromisowy wielbiciel grubych opon i prawdziwej górskiej jazdy.

Powiązane wpisy

Podziel się swoją opinią