Kenda Knarly

Kenda-Knarly-11

Kenda Knarly to 100% opona na prawdziwe błoto.

W warunkach kiedy zwykłe gumy wymiękają Kenda zapewnia trakcję o jakiej inni mogą pomarzyć. Opona jest niepodobna do żadnej innej. 100% hardcore, który nie nadają się do niczego innego niż miękkie nawierzchnie. Bieżnik _znika_ w ciągu 700 km na asfalcie więc jako opona do jazdy na co dzień (Mazowsze) nie jest to najlepszy wybór. Fajnie wyglądający protektor bywa niestabilny na szybkich twardych nawierzchniach. Miałem w górach sytuacje gdzie Kenda, jako opona napędowa, nie była w stanie utrzymać roweru na szutrowym zjeździe i traciła przyczepność na łukach. Jeżeli zakładać Knarly to proponuję na obydwa koła ponieważ pozwala to zrównoważyć przyczepność i rower jest znacznie bardziej przewidywalny. Minusem takiego rozwiązania jest to, że jak przód się uślizgnie to od razu gleba murowana.

Kenda Kollosal DH

Często ludzie uważają, że posiadanie kilku kompletów opon na różne warunki to fanaberia, ale przy cenie oscylującej w okolicach 35 PLN za sztukę uważam, że naprawdę można sobie na to pozwolić zwłaszcza jeżeli planujemy wypad w góry a pada od dwóch tygodni.

Knarly to opona, która jest w stanie poradzić sobie praktycznie z każdym błotem jednak tak wysoka specjalizacja powoduje, że na twardych nawierzchniach bywa kiepsko. Właśnie dlatego polecam Kendę Knarly jako komplet opon na warunki bardzo deszczowo-błotne.

Aktualizacja 28/06/2015

https://endurorider.pl/wrzesniowka-2014/ okazała się być walką o przetrwanie. Pogoda zgłupiała do tego stopnia, że nie byłem w stanie normalnie jeździć ponieważ nie miałem ze sobą opon na błoto. W akcie desperacji przypomniałem sobie o Kendzie Knarly. Cudem udało mi się kupić w komplet w najbliższym mieście (cena nadal w okolicach 40 PLN za sztukę) więc czas na aktualizację testu.

Kenda Knarly (1)
Kenda Knarly (2)

Zaczynamy od gryzigramków. Jak na rozmiar 2,1 to nie jest jakoś specjalnie mało, ale trzeba mieć na uwadze że ta opona nie powstała z myślą o lekkości. Jeżeli nie do końca kojarzysz o czym piszę to mam nadzieję, że kolejne zdjęcia przybliżą Ci filozofię Kendy Knarly.

Kenda Knarly (3)
Kenda Knarly (4)
Kenda Knarly (9)
Kenda Knarly (10)

Nikt nie może zaprzeczyć, że opona wygląda absolutnie czadowo ;) Poziom hardcoru jest żywcem wzięty z kreskówki takiej jak Krowa i Kurczak.

Kenda Knarly (5)
Kenda Knarly (6)
Kenda Knarly (7)
Kenda Knarly (8)

Teraz czas na dokładne pomiary. Zaczynamy od szerokości opony.Realna wysokość opony w najwyższym punkcie to: 71,36 mm-19 mm (obręcz) czyli 52,39 mm. Analogicznie w kwestii wysokości opony do czoła czyli bez bieżnika: 66,25mm – 19mm (obręcz) co daje nam 47,25 mm. Na koniec najweselszy pomiar czyli wysokość pojedynczego klocka. Naprawdę Kenda Knarly to był produkt jedyny w swoim rodzaju :)

Wrażenia z jazdy

Jedno spojrzenie na Kendę wystarczy żeby z całą stanowczością stwierdzić, że to jest opona na błoto. Jest wąska z bardzo wysokim oraz ultra agresywnym bieżnikiem, który tylko czeka na oberwanie chmury. Ok, przyjmuję to do wiadomości, ale radość nie trwa długo.

Sięgając pamięcią do moich wszystkich wyjazdów w Góry zdecydowanie stwierdzam, że NIGDY nie miałem sytuacji takiej kiedy od początku do końca wycieczki jadę po błocie. Z jednej strony to super bo każdy w pewnym momencie chce mieć chwilę wytchnienia, ale jeżeli masz założone Kendy Knarly to każda chwila wytchnienia zamienia się w koszmar!

Kiedy pisałem pierwszą część testu to moje uwagi powstały na bazie https://endurorider.pl/univega-ram-830/  Rama nie rzucała na kolana, ale zawieszenie działało i myślę, że to był podstawowy powód dla którego nie połamałem gnatów jeżdżąc z Kendą na tyle.  Aktualizacja jest owocem śmigania na https://endurorider.pl/dartmoor-hornet-2012/ czyli sztywnej ramie, ale za to z naprawdę dobrym widelcem https://endurorider.pl/rst-storm-air-ocr/

W amortyzowanej ramie bywało chybotliwie, ale nie przypominam sobie żebym się porządnie wyrżnął nawet raz, choć nie raz było blisko. Już wtedy czułem, że na twardym Knarly ledwo daje radę, ale mając z przodu bardziej cywilizowaną gumę dało się zapanować nad rowerem.

W sztywnej ramie, z Kendami na obydwu kołach, sytuacja wygląda z goła inaczej. Pod górę i w głębokim błocie jest ok – opona daje radę. Jednak w dół i na twardym jest po prostu strasznie! Nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek na jakichkolwiek innych oponach był tak przerażony. W sekundzie w której kończy się błoto i zaczyna twarda nawierzchnia we krwi masz 0,5 litra adrenaliny i ciężki grymas przerażenia na twarzy. Rower zachowuje się wtedy jak poduszkowiec czyli masz wrażenie, że nie dotyka gleby tylko sunie na poduszce powietrznej. A to i tak nic bo jedziesz prosto a teraz trzeba jeszcze  skręcić. Ruch kierownicy musi być w 100% idealny i połączony z bardzo przemyślanym balansem ciałem bo inaczej robi się bardzo nie wesoło i nagle suniesz trochę przodem, trochę bokiem a drzewa zaczynają się niebezpiecznie zbliżać. Analogicznie z hamowaniem: opona nie jest w stanie złapać przyczepności na czymkolwiek innym niż błoto więc zwalniasz tak samo skutecznie jak kaczka lądująca na zamarzniętym jeziorze.

Kenda Knarly (15)

W błocie i głębokim błocie jest naprawdę dobrze – Knarly zaczyna pracować.

Kenda Knarly (16)

Jest wąska więc przecina pierwsze mokre warstwy gleby i łapie za to co jest pod spodem toteż można całkiem sprawnie śmigać. Ciężko zapchać bieżnik, a dzięki otwartej budowie to co uparcie zalega całkiem dobrze samo schodzi.  Problem w tym, że jest to praktycznie niemożliwe aby non stop jeździć w błocie…

Pisząc recenzje opon praktycznie nigdy nie wspominam o komforcie. Po pierwsze dlatego, że opony terenowe na asfalcie są zawsze głośne i ciężko się toczą a po drugie, nigdy nie miałem z tym żadnego problemu. Aż do chwili założenia kompletu Kend Knarly.

Muszę zacząć od tego, że producent zaleca ciśnienie nie mniejsze niż 2,8 bara co przy oponie 2,1″ wcale nie jest tak mało jak może się wydawać. Jeżeli dodam do tego bardzo twardy, wysoki i wąski bieżnik to uzyskujemy koszmarnie twardą oponę, która jest nieprawdopodobnie niewygodna do jazdy po czymkolwiek innym niż miękkie nawierzchnie!

Wiem, że na pierwszy rzut oka to brzmi śmiesznie, ale wierzcie mi na słowo, że jazda na takim zestawie to nie lada przeżycie. Odczucie jest takie jakby ktoś zamienił koła w rowerze na w pełni drewniane z metalową opaską, a potem ciągle sypał pod nie stalowe kulki z łożysk. O różnej średnicy. Jazda na przemysłowej wytrząsarce przestaje być fajna po pierwszym kilometrze.

Podsumowanie

Kenda Knarly jest bez wątpienia jedną z ikon MTB. To był ten moment kiedy projektantowi ktoś, dla jaj, dosypał czegoś do bio jogurtu i tak powstała jedna z najbardziej odjechanych opon jakie widział ten świat.

Niestety Knarly jest ofiarą własnej ekstremalnej specjalizacji i nie nadaje się do jazdy po niczym innym niż porządne błocko i bardzo miękkie nawierzchnie. Na twardym jest po prostu niebezpieczna i trzeba dobrze o tym pamiętać przed podjęciem decyzji o jej założeniu do swojego roweru ponieważ ta opona nie wybacza żadnych błędów.

Jakość wykonania
Na twardym
W błocie
Lekkość toczenia
Waga
Współczynnik czadu
Cena
Average

Jeżeli nie chcesz przegapić żadnej aktualizacji strony Endurorider.pl zapisz się do Newslettera

Jeżeli w komentarzu podano prawdziwy adres e-mail to dostaniesz informację kiedy Twoja wypowiedź zostanie opublikowana. Pamiętaj aby sprawdzić folder SPAM.

Avatar photo

Autor: 

Twórca i założyciel Endurorider.pl Bezkompromisowy wielbiciel grubych opon i prawdziwej górskiej jazdy.

Powiązane wpisy

2 komentarzy do “Kenda Knarly”

  1. […] kompletu. Mam specjalistę od twardych nawierzchni https://endurorider.pl/panaracer-rampage/ oraz https://endurorider.pl/kenda-knarly/ dedykowaną na błotne tsunami, ale kiedy na zmianę jest błoto i susza żadna z w/w nie […]

  2. […] nieprzerwanie od dwóch tygodni trzeba wybrać twardy szklak albo założyć ogumienie takie jak https://endurorider.pl/kenda-knarly/ Co ważne, zgodnie z obietnicą producenta, Rampage momentalnie czyści się z […]

Podziel się swoją opinią